Ostatnimi czasy pochłonęło mnie wyszywanie śliniaków oraz metryczek urodzeniowych i moja młodsza córka Marta w szkole na lekcji historii przerabiała temat swoich urodzin " własnej historii urodzenia" I patrząc na mnie wyszywającą zadała pytanie dlaczego ja z Weroniką nie mamy takiej metryczki. Kiedy rodziłam córki w Polsce niestety ale nie wiedziałam, że istnieją takie cuda do wyszywania. Postanowiłam więc nadrobić czas i wyszyć na razie Martusi taka metryczkę a oto efekt końcowy.
A to moja Martusia i jej gwiazdka