środa, 16 marca 2011

Sutasz- Soutaches

Pod koniec lutego przyjechała do mnie moja mama która przywiozła pomysł na nowa technikę "sutasz". Idąc za śladem zaczęłam szukać we włoskim internecie jakiś informacji i znalazłam, że na Fiera Abilmente - Vicenza (na którą się wybierałyśmy i wybrałyśmy) będą organizowane kursy właśnie z sutaszu i  zostanie zaprezentowana książka.  Początkowo podeszłam do tego dość sceptycznie ale okazało się że chwyciłam bakcyla i spodobało mi się. Na kursie wykonałam taki pierwszy wisiorek:


Na targach podpatrzyłam też bardzo ładną opaskę zrobioną z sutaszu i postanowiłam wykonać ją dla mojej córki Martusi a oto materiały potrzebne do wykonania opaski:


A oto efekt końcowy:


wtorek, 25 stycznia 2011

Dogonić uciekający czas......

Ostatnimi czasy pochłonęło mnie wyszywanie śliniaków oraz metryczek urodzeniowych i moja młodsza córka Marta w szkole na lekcji historii przerabiała temat swoich urodzin " własnej historii urodzenia" I patrząc na mnie wyszywającą zadała pytanie dlaczego ja z Weroniką nie mamy takiej metryczki. Kiedy rodziłam córki w Polsce niestety ale nie wiedziałam, że istnieją takie cuda do wyszywania. Postanowiłam więc nadrobić czas i wyszyć na razie Martusi taka metryczkę a oto efekt końcowy.


A to moja Martusia i jej gwiazdka

środa, 10 listopada 2010

Jesienne zbiory.

Nie istnieje chyba "włoska złota jesień" bo nieustannie pada. Mokro pochmurno, mgliście i bardzo się ochłodziło rozpoczął  się okres grzewczy. Właściwie to lubię ciepło z kuchennego pieca na drewno jest zupełnie inne i daje cudowną atmosferę w domu. W zeszłym roku od mojej mamy dostałam (można to nazwać)  " akwarium" na dekoracje i będąc na spacerze jesiennym z Martusią postanowiłam w końcu je wykorzystać i udekorować. W lesie pozbierałyśmy to co dała jesień i las.


Udało mi się też odkupić piękne świeczki w kształcie kasztanów i sówek... Jesień..... tutaj pada i pada i  nie widać końca.... wieczory jednak  wykorzystuję na haftowanie świątecznych prezentów ale to już temat na kolejny mój post który tuż tuż niebawem.

czwartek, 4 listopada 2010

Przygotowanie do kursu

Będąc na Abilmente Vicenza moją uwagę przyciągnęła taka ulotka:
Jest to propozycja kursu scrabooking na wykonanie albumu z 26 zdjęciami.Zdjęcia mają być z tematyki: Moje czułości, Moja rodzina, Mój look, Zdjęcie które kocham, Moje pasje, Nie biorą mnie na poważnie, Czas wolny, Moi ulubieńcy. Postanowiłam pojechać ... dostałam "błogosławieństwo" męża wykonałam telefon do sklepu ku mojej radości otrzymałam mail zwrotny z potwierdzeniem mojego uczestnictwa w kursie i teraz tylko trudna decyzja wybór zdjęć..... Postanowiłam skupić się tylko na zdjęciach z 2010 roku a mamy ich dość sporo bo dzięki aparatowi cyfrowemu człowiek nie oszczędza na pstrykaniu gorzej z wywołaniem ale teraz przynajmniej mam okazję. Tylko ten wybór... już nie mogę doczekać się kursu..... Będąc tam zapewne zrobię i zakupy moim marzeniem jest zakup takiego urzadzenia
Jest to urządzenie do wycinania alfabetów oraz  różnego rodzaju form wykorzystywanych nie tylko do scrabooking ale również do dekoracji. Wycina się z filcu, kartonu,gumy, materiału, cienkiego aluminium. Wychodzą cuda. Jak Mikołaj się zlituje to może znajdę to cudo pod tegoroczną choinką

piątek, 15 października 2010

Haftowane wsponienia z wakacji...

W lipcu byłam w Polsce i odwiedziłam moją kuzynkę Ewelinę której urodziły się bliźniaczki Maja oraz Oliwia. Oczywiście nie można było pojechać z pustymi rękami więc wyszyłam dla każdej nich śliniaczki









































Oraz po metryczce dla każdej z nich. Są to gotowe schematy w linkach polecanych znajdziecie adres Stafil gdzie można sobie przejrzeć katalog z produktami w/w firmy Ja wybrałam metryczki w kształcie wózków gdyż bardzo mi się podobały.
















Moja mama Maria natomiast wykonała własnoręcznie przepiękną kartkę mam nadzieję że się na mnie nie pogniewa ze wstawię zdjęcia ale naprawdę kartka jest tego warta:


















wtorek, 12 października 2010

I urodził się.........

I urodził się chłopczyk  ALESSIO ale niestety nie doszedł do pasmanterii wybrany wcześniej "samochód" więc na szybko kupiłam to co mieli na stanie Misia. Spodobał  mi się i wyszedł tak:



I do tego jeszcze udało mi się zrobić taki śliniaczek


 Już doszło do maluszka mamie się bardzo podobało ku mojej radości... sami oceńcie.
DOBRANOC - nocne czuwanie przy łóżku starszej córki Weroniki stąd mogę nadrobić zaległości bloga......

poniedziałek, 27 września 2010

Jesień a właściwie pierwsze oznaki zimy.....

Dziś z mojego kuchennego okna zauważyłam iż na szczytach Alp pojawił się pierwszy śnieg. Rozpaliłam w kuchennym drewnianym piecu i od razu zrobiło się w domu przyjemnie, pogoda wybitnie zaniechęca do spacerów bo pada.... więc dokończyłam śliniaczek dla chłopczyka o imieniu Alessio. Co prawda On siedzi sobie jeszcze bezpiecznie w brzuszku u mamusi ale śliniaczki już powstają. Zrobiłam na zamówienie czekam jeszcze na samochód który będzie tzw "kokardą urodzeniową" Tutaj jest taka tradycja że jak się urodzi dziecko to na drzwiach wiesza się różowe dla dziewczynek i błękitne dla chłopców zawieszki. Jak wyszyję to wstawię a teraz śliniak